Lawenda działa na mnie jak kocimiętka na koty. Jej zapach sprawia, że na sekundę jestem oszołomiona i popadam w jakiś niewytłumaczalny stan błogości i szczęścia. Podczas pobytu na Warmińskiej Plantacji Lawendy, dowiedziałam się o tej roślince chyba wszystkiego.
Dokładnie rok temu przysięgłam jednemu przystojniakowi nie opuścić go aż do śmierci. Nasz ślub podobno był inny niż wszystkie. Coś w tym jest.