dekoracje diy

Care for baby decor, czyli jak urządzić pokój dziecka

15 lutego, 2017

Przez najbliższe kilka miesięcy zamierzam sprawdzać, czy dzieci i wystrój wnętrz idą ze sobą w parze. Jak mi to wyjdzie?


Pojawienie się drugiej kreseczki na teście to początek wielkich zmian. Wśród nich są ogromne domowe modyfikacje polegające na dokładnym przemyśleniu tego, jak upchnąć dodatkowego członka rodziny w domu, wraz ze wszystkimi jego rzeczami (zdumiewające ile 40 centymetrowy osobnik potrzebuje gratów!). Na szczęście wówczas do oczekującej mamy z pomocą przychodzi syndrom wicia gniazda, który nie pozwala myśleć o niczym innym, tylko o zaadaptowaniu miejsca zamieszkania do potrzeb małego człowieka.

Działać zaczęliśmy jak tylko minęły mdłości, czyli w okolicy początku 4 miesiąca, więc mieliśmy dużo czasu na dokładne zaplanowanie zmian i przemyślenie tematu pokoiku.

 

Przede wszystkim – porządki

To była doskonała okazja do tego aby wyrzucić porządny, mały kontener śmieci i „przydasiów”, jakie zgromadziliśmy przez niecałe 3 lata od wprowadzenia się do nowego domu. Po opróżnieniu zbędnych rupieci przyszedł czas na szorowanie i pucowanie wszelkich niedostępnych dla oka zakamarków. Motywowała mnie wyobraźnia, której oczami widziałam jak mój długo oczekiwany potomek pierwszego dnia pobytu w nowym domu, z białą rękawiczką sprawdza, czy wszystko aby na pewno jest czyste. Efekt był taki, ze ukryte czeluści domu nigdy wcześniej tak się nie błyszczały. Niewiadomo kiedy następnym razem będzie czas, energia i możliwość na tak dokładne sprzątanie, więc chciałam ten potencjał dobrze wykorzystać.

Moja rada to nie czekać z tym do ostatniej chwili. W okolicy końca 6 miesiąca oczekującej mamie sił zaczyna ubywać, więc im szybciej, tym lepiej. Pamiętajmy jednak o tym aby nie dźwigać ciężkich przedmiotów, nie trzymać rąk za długo w górze i wykonywać czynności zgodnie ze swoimi możliwościami! Jak tylko poczujemy zmęczenie, obowiązkowo odpoczywamy.

 

Kolejno – miejsce do przechowywania

Nasz dom urządzamy stopniowo aby nie wyczyścić całkowicie konta za jednym razem. Po kolei więc doposażamy poszczególne pomieszczenia a to w kredensik, a to w lampę, kinkiecik itd. Normalnym widokiem u nas był widok najróżniejszych rzeczy, których miejsce było na podłodze. Dotyczyło to zwłaszcza stosu książek i dokumentów, z których w pewnym momencie zrobiliśmy nawet szafki nocne 🙂 (na piętrzących się książkach postawiliśmy lampki nocne). A wszystkie interesujące nas pozycje były tuż pod ręką. Z powodu braku miejsca do przechowywania, jedno z mało używanych pomieszczeń było tak zawalone rzeczami, że nie było widać podłogi. Mały intruz jednak na pewno nie zaakceptowałby takiej sytuacji, więc trzeba było działać!

W domu mamy kilka pomieszczeń roboczych, typu kotłownia, pralnia, rekuperatornia. We wszystkich zaprojektowałam szafy, szafeczki, regały i półki – wszędzie tam, gdzie tylko się dało. Wykorzystałam nawet skosy i miejsca wysoko przy suficie, nad drzwiami aby maksymalnie wykorzystać przestrzeń. Po uporządkowaniu wszystkiego na swoim miejscu miałam takie momenty, że ze łzami wzruszenia patrzyłam na równo stojące słoiki z przetworami na nowym regale.

Podłogę zaczęło być widać i część pierwsza, czyli porządki mieliśmy za sobą. Czas więc na najprzyjemniejszą część, czyli…

 

Urządzanie pokoiku

Nasz nowy roommate niestety bardzo długo nie chciał pokazać nam czy będzie chłopcem czy dziewczynką. Było to dla nas ważne, bo od tego uzależnialiśmy wystrój jego pomieszczenia. Na myśl o dziewczynce w głowie pojawiały mi się wielkie kwiaty vintage na fototapecie i wystrój w stylu wiktoriańskim. Chłopiec kojarzył mi się z tematem natury, surowego drewna i zieleni.

Gdy okazało się jednak, że przez najbliższych minimum18 lat, będzie mieszkać z nami dziewczynka, wcale nie pomogło nam to w podjęciu decyzji o wystroju. Nagle dotarło do nas, że pewnego dnia do jej pokoju może wprowadzić się jej mały brat. Nie możemy więc przegiąć z dziewczeńskimi ozdobami. Ponadto, w naszym przypadku pokój dziecka łączony jest z moim kątem do pracy. Też chciałabym się w nim czuć dobrze i zależało mi tym aby nie był zbyt kolorowy i infantylny. Trzeba było znaleźć złoty środek.

 

Złoty środek

Wspólnie z mężem byliśmy pewni jednego – na jednej ze ścian położymy tapetę w stylu vintage o temacie roślinno-zwierzęcym. Tak narodził się pomysł wystroju pokoju dostosowanego wystrojem do obu płci a jednocześnie o przekazie jasnym, ze to pokój dziecka. Chcieliśmy aby tapeta była intrygująca, pobudzała wyobraźnię i fascynowała naszego malucha. Motyw natury pasował do reszty naszego domu, który stoi przecież w środku wsi. Łączymy więc po raz kolejny to co na dworze, z tym, co jest w środku.

Od wyboru tapety uzależnialiśmy kolorystykę dodatków i mebli. Po przemyśleniu stwierdzam, że z żadnym elementem wyprawki ani wyposażenia wnętrza w całym naszym domu nie mieliśmy tak wielkiej zagwozdki. Na szczęście chyba nam się udało. W tym momencie ucinam wątek tapet i zachęcam do oczekiwania na kolejny post, w którym opiszę instrukcję wybierania tapet i opiszę efekt końcowy.

 

Brak wielkich szaf i regałów

Mamy to wielkie szczęście, że nawet pokój dziecka wyposażony jest w małą garderobę. Jest to osobne, malutkie pomieszczenie, w którym od podłogi do sufitu są półki i drążki na ubrania. Dzięki temu nie musiałam robić wielkiej szafy na maleńkie ciuszki – uff. Już na tym etapie dziecko ma ogrom przedmiotów, które jednak trzeba gdzieś upchnąć i chodzi nie tylko o ubranka. Postanowiłam więc nie robić majestatycznych zabudów w jej pokoju, dzięki czemu nie będzie musiała wchodzić na dwa krzesła, żeby ściągnąć coś z samej góry i zrzucić na siebie przy okazji inne rzeczy.

Pokój jest na poddaszu, wykorzystałam więc nieużytkowe miejsce pod skosami, w którym zaprojektowałam wielkie, pojemne, podłużne ławko – szuflady. Dwa komplety – po jednej stronie pokoju, w części dla dziecka, po drugiej dla mnie.

Wszystkie najważniejsze rzeczy są w parterze, dzięki temu podrośnięta osoba będzie mogła łatwiej do nich sięgnąć. Na ławko-szufladach będzie można usiąść, bo położę na nich miękki materac. Szuflady o miękkim domyku dłużej posłużą, bo nie da rady nimi trzasnąć. Opłaci się też inwestycja w porządne prowadnice, które utrzymają wszelkie otrzymane przez ciocie i babcie zabawki.

 

Dodatki

Do tego wszystkie dojdzie nam drewniane łóżeczko i wolnostojący przewijak. Aby zrobiło się ciekawiej planuję stworzyć ciekawą lampkę nocną, która dawałaby słabe światło. Jej obecność sprawi, że maluch będzie czuł się bezpieczniej a nam ułatwi drogę do łóżeczka nocą. Ponadto umieszczę kilka ciekawych elementów dekoracyjnych do eksponowania paru zabawek i książeczek. Na pewno chcemy fotel bujany, który sprawdzi się nie tylko do karmienia ale też jak dziecko będzie większe. W końcu kogo nie uspokaja delikatny ruch bujanego, wielkiego fotela? Pozostało nam oświetlenie i trochę zabawek. Wszystko własnej roboty oczywiście.

W tego typu pokoju nie pasują plastikowe sprzęty, które świecą, wydają sztuczny dźwięk i ruszają się za pomocą energii z baterii. Chcemy aby większość rzeczy była handmade, wykonana z naturalnych materiałów.
Czy to wyszło? Zapraszam do śledzenia 🙂

 

Zobacz jeszcze to

Brak komentarzy

Odpowiedz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.