Gruby, bawełniany, biały sznur obwiązał moje dekoratorskie serce. Zrobiłam z niego już hamak i półkę, teraz nadszedł czas na kinkiet.
Miejsce, w którym pracuję składa się prawie wyłącznie z mebli i dodatków, które zrobiłam sama. Przyznam po cichu, że najchętniej wszystko zrobiłabym z tego białego sznura, jeżeli tylko bym mogła ?
Miałam taką jedną ścianę, obok półek z bibelotami (półki zresztą zrobiłam z desek sosnowych które zostały z budowy tarasu). Była dość goła i nudna, nie chciałam więc robić maciupeńkiego światełka, które zginęłoby na jej tle. Pasowało mi tu coś większego, co daje nastrojowe światło i przy którym mogę spędzać długie godziny przeglądając moje opasłe księgi i albumy. Postawiłam na mój sznur i poszłam na żywioł.
Zgromadziłam:
– sznur ♥
– wspornik do półki
– nożyczki
– klej na gorąco
– komplet kabli do żarówek
– ozdobne, duże żarówki
Krok 1:
Sznur rozkręcam i osobne końce przyklejam zaraz przy oprawie, żeby ją trochę ukryć. Chowam też kabel tak, aby zmieścił się w sercu sznura.
Krok 2:
Rozluźniając skręt sznura, umieszczam kabel w środku, podklejając go od czasu do czasu, żeby się nie przemieścił.
Krok 3:
I tak do końca, aż do puszki. Niestety dość ciężko to idzie. Sznur jest mocno skręcony i trzeba w to włożyć trochę siły. Ale skoro ja dałam radę, to Ty też dasz!
Krok 4:
Montuję wspornik na ścianie, wkręcam żarówki i okręcam nonszalancko sznur wokół wspornika.
Krok 5:
Włączam światełko i otwieram książkę.
Brak komentarzy